Cedr cypryjski, nie tak, jak opisywany wcześniej dąb olcholistny (Quercus alnifolia Poech), jest dość rzadkim drzewem na Cyprze. Naturalnie występuje w zasadzie tylko w jednym miejscu, w tzw. Dolinie Cedrów na obszarze ok. 5 km kwadratowych. Można też zauważyć nasadzenia tego drzewa w wyższych partiach gór Troodos (pod Olimpem), gdzie sadzi się go wśród kilkusetletnich sosen czarnych (Pinus nigra ssp. pallasiana). Inne młode egzemplarze można też spotkać w okolicach klasztoru Kykkos.
Właśnie połączenie wizyty w klasztorze Kykkos ze spacerem w Dolinie Cedrów było naszym planem na jeden ze styczniowych słonecznych dni. Górska droga z klasztoru wiła się, raz trawersując, innym razem opadając i wznosząc na kolejne górskie grzbiety. Początek szlaku wyznacza mały parking na ostrym zakręcie tej drogi na wys. ok. 1130 mnpm. Sam szlak przez pierwszy kilometr nie jest niestety zbyt atrakcyjny. Jest to po prostu szeroka szutrowa techniczna droga w lesie, wiodąca do stanowiska obserwacyjnego straży leśnej na szczycie Tripylos (1362 mnpm). Na szczęście wraz ze wzrostem wysokości pojawiają się pierwsze widoki na pobliskie wzgórza i doliny, a wraz z nimi pierwsze cedry cypryjskie. To naprawdę stare egzemplarze o wręcz karykaturalnie poziomo ułożonych konarach. Tworzą one, wraz z krótkimi igłami (drzewa wzięły od nich swoją łacińską nazwę), poziome „platformy", z których gdzieniegdzie wystają sterczące do góry pękate szyszki.
Ostatnie kilkaset metrów marszu na Tripylos jest przepiękne. Otaczają nas już niemal wyłącznie wiekowe cedry, a widoki na góry Troodos są bajeczne. Z samego szczytu można podziwiać też oddalony Olimp, który zimą często zdobi śnieżna czapa. Szczęśliwie ten szlak, który w obie strony liczy ok. 6 km długości, nie jest zbyt często odwiedzany przez turystów, można więc na szczycie spędzić kilka miłych chwil delektując się w ciszy otaczającą przyrodą.
Wydaje się, że uprawa cedru cypryjskiego w polskich warunkach klimatycznych ma dużą szansę na powodzenie. Niestety nie należy się spodziewać, że za swojego życia doczekamy egzemplarza o charakterystycznej sylwetce. Będzie to, co najwyżej, kolejna „choinka” w ogrodzie.