Jeśli myślimy „Jordania”, mówimy „Petra”; jeśli myślimy „Petra”, mówimy „Indiana Jones”. Okazuje się, że Petra to nie tylko miejsce pełne zagadek archeologicznych. Dla mnie to również miejsce zagadki botanicznej. Będąc tam wczesną wiosną można dostrzec całe połacie kęp niebiesko-zielonych liści, które turyści najczęściej komentują: „Gdybyśmy tylko byli tu kilka tygodni później, wszystkie te tulipany tak pięknie by kwitły”. Nie ukrywam – przez pewien czas miałem podobne skojarzenia, ale wielkość tych liści nie dawała mi spokoju. Okazało się, że to roślina z rodziny hiacyntowatych, która kwitnie bezlistnie w październiku metrowej wysokości białymi wiechami wyrastającymi z kilkunastocentymetrowej średnicy cebuli, a wiosną tworzy kępy liści, do złudzenia przypominających tulipany. Ta roślina to urginia morska (Drimia maritima (L.) Stearn).
Nie samą urginią jednak żyje Petra, czy ogólniej – południowa Jordania. Wiosną pustynne i półpustynne tereny tego kraju zaskakują ilością kwitnących gatunków roślin. W jednym z poprzednich artykułów pisałem o lewkonii długopłatkowej (Matthiola longipetala (Vent.) DC.), czyli maciejce. Lista gatunków jest jednak zdecydowanie dłuższa. Szczególną sympatię wzbudził we mnie janowiec retam (Retama raetam (Forssk.) Webb & Berthel.), którego białe kwiaty pięknie kontrastowały z niemal ceglasto czerwonymi piaskami Wadi Rum [czyt.: ładi ram].
Wiele roślin występujących w Jordanii miało i wciąż ma znaczący wpływ na kulturę i życie tamtejszych mieszkańców. Beduini używali węgla drzewnego wyprodukowanego z drewna wspomnianego wyżej janowca retam dlatego, że podczas spalania wytwarza mało dymu, a ich tradycyjne namioty nie mają otworów wentylacyjnych. Z kolei wilczypieprz szczecinkowaty (Thymelaea hirsuta (L.) Endl.) wciąż używany jest do wyrobu bardzo mocnych sznurów i lin.
Urginia morska nie jest wyjątkiem. W przeszłości, podobnie jak w naszej szerokości geograficznej naparstnice (Digitalis L.), używana była do leczenia schorzeń serca, ale też stosowana była jako trutka na szczury. Gdy tylko się o tym dowiedziałem, oczami wyobraźni zobaczyłem znienawidzone karczowniki, które skutecznie zwalczam sadząc urginię w swoim ogrodzie. Niestety, z pomysłem szybko musiałem się pożegnać. Roślina ta w naszych warunkach nie dałaby sobie rady.